poniedziałek, 27 grudnia 2010

Inni o Indiach :-)

Przeglądając oferty wycieczek do Indii, oferowanych przez polskie biura podróży, znalazłyśmy opis jednej, który wprawił nas w tak dobry humor, że postanowiłyśmy się nim z Wami podzielić:

„Wielu prawdziwych globtroterów pamięta ten moment olśnienia, niemal pewność, że następnym celem podróży MUSZĄ BYĆ INDIE! Od tej chwili zaczynał się syzyfowy trud wyboru trasy. Im dłużej wpatrywał się w nieregularny trójkąt lądu o powierzchni 3,3 mln km kw., oblany wodami Zatoki Bengalskiej, Morza Arabskiego i Oceanu Indyjskiego, długi na 3200 kilometrów od lodowych masywów Dachu Świata – Himalajów na północy, do tropikalnej dżungli na południu, tym jaśniej uświadamiał sobie, że ten kolosalny kraj przynosi mu w darze WSZYSTKO”.
źródło: http://www.sigma-travel.com.pl/sklep.php?a=show&idk=132

Parafrazując, im bardziej Kubuś zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było :-)

Całkiem poważnie jednak, bardzo niepokojące są w opisach wycieczek nadzwyczaj liczne pozycje pt. „wizyta w fabryce dywanów”, „zwiedzanie emporium tkanin” czy „fabryki wyrobów z marmuru”, w których – po krótkim wstępie - na turystów długo wywierana jest presja, aby kupili oferowane wyroby. (Wiemy, bo miałyśmy 2 razy okazję uczestniczyć w takiej „atrakcji”.) Pod tymi opisami nie kryje się nic innego, jak naganianie klientów lokalnym sklepom, za co biuro podróży bierze prowizję.  Ci, którzy chcieliby wybrać się na wycieczkę, powinni wziąć pod uwagę to, jaki procent atrakcji stanowią te wizyty (w jednej z ofert był to główny punkt programu danego dnia). Podróżujący po Indiach samodzielnie powinni, z kolei, zachować dużą czujność, gdy rikszarze sami z siebie proponują im niezapomniane odwiedziny w „Mughol town/city”. Wszystkie, z jakimi miałyśmy styczność (w Agrze i Jaipurze) były czystą podpuchą. 

1 komentarz:

  1. Pisałem do Was parę razy mądre i durne komentarze. I pewnie nigdy nie dochodziły. Teraz podobno mama opanowała te sztukę, to może i mnie się uda. narazie jestem i zafascynowany tymi Indiami (Największą demokracją Świata), bardziej nawet niż Chinami. W Chinach bowiem wyczuwa łem coś znajomego z własnej biografii socjalistycznej, A tu całkowita tajemnica tej kultury. Tymczasem pozdrawiam Was. Wasze obserwacje śa b. interesujące. Ciekaw jestem jaką to przybierze postac po powrocie. Cześć! T.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.