W Sydney można oddawać się trochę innym rozrywkom niż te, z których korzystałyśmy dotychczas w trakcie naszej podróży. W dzielnicy Balmain, gdzie mieszkamy, stoi nieczynna od 30 lat elektrownia. Została ona wybudowana na początku XX wieku, więc jak na warunki australijskie jest prawdziwym zabytkiem. Z drugiej strony, zbudowano ją na gruncie wartym kilkadziesiąt milionów dolarów. Władze miejskie mają więc niezły orzech do zgryzienia. Na razie, aby zadowolić mieszkańców, po raz pierwszy w historii, budynek został otwarty dla zwiedzających. P wraz ze Stephenem poszli oglądać nieczynne hale i bawili się przednio, ku zdumieniu J i Ani, które zostały w domu :-).
gramofon z pokoju socjalnym:-) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.