Kobiety Argentyny to oczywiście temat rzeka. W Córdobie, dzięki naszemu przyjacielowi Michałowi, poznałyśmy przesympatyczną prezenterkę telewizyjną, Ximenę. Podróżowała ona sporo po świecie, a w trakcie ostatniego objazdu Europy, dotarła nawet do Krakowa. Poza wojażami, namiętnie tańczy też tango i chętnie poznaje ludzi z różnych krajów. Ximena zabrała nas na spotkanie ze swoimi przyjaciółkami (do imprezy „właściwej”, czyli klubowej, nie dotrwałyśmy, bo zaczęła się, bagatela, o… 3 w nocy. To tutejsza towarzyska norma). Trzeba powiedzieć, że w pierwszej sekundzie po prezentacji zupełnie nas zatkało, gdyż po przejeździe przez – co tu dużo mówić – nie najpiękniejsze ulice miasta, zostałyśmy wprowadzone do ślicznego domku na strzeżonym osiedlu, gdzie w jasnym salonie siedziały obok siebie cztery kobiety, wyglądające jak kandydatki do tytułu Miss Universe. Wrażenie piorunujące, nie tylko ze względu na ich urodę, profesjonalny makijaż, kreacje, ale - przede wszystkim - z powodu ich wzrostu, drastycznie odbiegającego od średniej krajowej. Wszystkie były gigantyczne (pisząca to J mierzy 175 cm!), do czego przyczyniały się jeszcze kilkunastocentymetrowe platformy, których nie zdjęły, rzecz jasna, nawet w mieszkaniu :-). Szok tym większy, że - wbrew wyobrażeniom wielu - Argentynki (podobnie zresztą jak Brazylijki) są w zdecydowanej większości niskie i krępe. Kwestia dbałości o wygląd (nie mylić z australijską czy nowozelandzką dbałością o zdrowie) w Ameryce Łacińskiej to temat na rozprawę doktorską. Nie będzie żadną przesadą ani złośliwością stwierdzenie, że na kontynencie tym, odpowiednia aparycja wliczana jest u kobiet w kategorię "aktywa", a operacje plastyczne traktuje się jako przyszłościowe "inwestycje". Kwestie te, traktowane są tu śmiertelnie poważnie.
Dalej było już tylko zabawniej. Ponownie wróciło wrażenie podobieństwa do wyborów miss świata, z tym, że tym razem, pytania zadawały kandydatki. Najlepsze brzmiało „czy u was naprawdę są takie hostele, gdzie porywają ludzi?”. Okazało się, że jedna z nich widziała horror Eliego Rotha p.t. „Hostel” - kultowy wśród maniaków niszowego podgatunku tego typu filmów, zwanego „gore” (za Wikipedią: ang. „rozlana/zakrzepła krew”), charakteryzującego się śmiałymi scenami seksualnymi, dewiacjami, kanibalizmem, wyjątkową brutalnością itd. Akcja tego arcydzieła toczy się… na Słowacji. Zabawna była też reakcja pań, na wiadomość, że znaną w Polsce Argentynką jest Natalia Oreiro aka ”Zbuntowany Anioł” :-). Wszystkie, jak jeden mąż, zakrzyknęły z oburzeniem: „Ta lafirynda?” :-) W prawdziwe zdumienie wprawiły nas jednak, gdy dwie z nich, na stojąco, przy zgaszonym świetle, ze łzą wzruszenia w oku, wysłuchały Madonny, śpiewającej „Don’t cry for me Argentina”. „To o nas, o Argentynie” – wyjaśniły :-). Madonna udająca Evitę (swego czasu, również określana przez najzagorzalszych peronistów mianem lafiryndy, niegodnej grania świętej), była dla nich ucieleśnieniem argentyńskości. Okazało się jednak, że żadna z nich filmu nie widziała.
Mimo że podstawą tożsamości narodowej Argentyny jest baaardzo męska tradycja gauchos (lokalny odpowiednik cowboya), trzy kobiece imiona są tu na ustach wszystkich i nie będzie przesadą stwierdzić, że są elementem szeroko pojętej kultury tego kraju.
Cristina - obecnie urzędująca prezydent. Na stanowisku tym zastąpiła swego męża, Néstora, który nie mógł ubiegać się już o kolejną reelekcję. Studiujący prawo Cristina Fernández (ur.1953) i Néstor Kirchner poznali się w Uniwersyteckiej Młodzieżówce Peronistycznej. Po ślubie w 1975 roku, obydwoje praktykowali jako adwokaci w Patagonii, nie zaniedbując jednak działalności politycznej. W 2003, Néstor wygrał wybory prezydenckie i zapisał się w historii jako jeden z ulubionych polityków argentyńskiego ludu.
Dalej było już tylko zabawniej. Ponownie wróciło wrażenie podobieństwa do wyborów miss świata, z tym, że tym razem, pytania zadawały kandydatki. Najlepsze brzmiało „czy u was naprawdę są takie hostele, gdzie porywają ludzi?”. Okazało się, że jedna z nich widziała horror Eliego Rotha p.t. „Hostel” - kultowy wśród maniaków niszowego podgatunku tego typu filmów, zwanego „gore” (za Wikipedią: ang. „rozlana/zakrzepła krew”), charakteryzującego się śmiałymi scenami seksualnymi, dewiacjami, kanibalizmem, wyjątkową brutalnością itd. Akcja tego arcydzieła toczy się… na Słowacji. Zabawna była też reakcja pań, na wiadomość, że znaną w Polsce Argentynką jest Natalia Oreiro aka ”Zbuntowany Anioł” :-). Wszystkie, jak jeden mąż, zakrzyknęły z oburzeniem: „Ta lafirynda?” :-) W prawdziwe zdumienie wprawiły nas jednak, gdy dwie z nich, na stojąco, przy zgaszonym świetle, ze łzą wzruszenia w oku, wysłuchały Madonny, śpiewającej „Don’t cry for me Argentina”. „To o nas, o Argentynie” – wyjaśniły :-). Madonna udająca Evitę (swego czasu, również określana przez najzagorzalszych peronistów mianem lafiryndy, niegodnej grania świętej), była dla nich ucieleśnieniem argentyńskości. Okazało się jednak, że żadna z nich filmu nie widziała.
Mimo lekko surrealistycznego klimatu spotkania (skrzyżowanie wizyty na planie telenoweli z teledyskiem Ricky’ego Martina), bawiłyśmy się przednio, a dziewczyny, mimo że nie wiedziały gdzie leży Polska, okazały się wyjątkowo miłe i bardzo, bardzo gościnne (jak niemal wszyscy Argentyńczycy zresztą). Oczywiście, nie mamy złudzeń, że miałyśmy okazję poznać bardzo uprzywilejowane reprezentantki żeńskiej części argentyńskiego społeczeństwa. Tak czy siak, było to bardzo ciekawe doświadczenie.
Mimo że podstawą tożsamości narodowej Argentyny jest baaardzo męska tradycja gauchos (lokalny odpowiednik cowboya), trzy kobiece imiona są tu na ustach wszystkich i nie będzie przesadą stwierdzić, że są elementem szeroko pojętej kultury tego kraju.
Evita - legenda nie tylko w Argentynie, również dzięki musicalowi Andrew Lloyd Webbera. Urodzona w 1919 roku jako Eva María Ibarguren, była nieślubną córką bogacza i jego kochanki z ludu. Wiele lat później, zniszczyła swoją metrykę urodzenia, zastępując ja sfałszowaną (dzieciom pozamałżeńskim w Argentynie dodawano niechlubną adnotację „z nieprawego łoża”), zmieniając kolejność imion (María Eva) oraz przyjmując nazwisko ojca (Duarte), który za życia nie uznał ani Evity, ani czworga jej rodzeństwa. Przy okazji, odjęła sobie 3 lata. W wieku 15 lat, przybyła do Buenos Aires, gdzie szybko dostała angaż w jednym z teatrów, a jej występy doczekały się dobrych recenzji. W 1944 roku spotkała Juana D. Peróna, za którego wyszła za mąż rok później. Były to lata kluczowe dla argentyńskiej polityki, dość powiedzieć, że po wielu kryzysach i dramacie zamachu stanu, Perón zdecydował się kandydować w 1946 roku na urząd prezydenta. Piękna żona aktywnie wzięła w tej kampanii udział (obydwoje nawoływali zresztą do nadania praw wyborczych kobietom, co nastąpiło w 1947), przyczyniając się do jego sukcesu. Evita stała się ulubienicą argentyńskiego ludu, mimo że oponenci zarzucali jej nadmierne umiłowanie luksusu i wymyślnych kreacji. Doświadczywszy prześladowania ze strony arystokracji, robiła wszystko, co możliwe, by utrzeć nosa „damom z towarzystwa”, zwracając się ku najbiedniejszym, descamisados („bez koszuli”). Budowała przytułki, szpitale, sierocińce. Założyła Kobiecą Partię Peronistyczną. Jej popularność była (i jest) tak wielka, że 22 sierpnia 1951 roku lud zagroził strajkiem generalnym, jeśli Evita odrzuci propozycję kandydowania na stanowisko wice-prezydenta. Piękna Eva na przemian szlochała w ramionach męża i zwracała się do tłumu, zgromadzonego na placu, gdy zaś głos chciał zabrać prezydent Perón, ktoś krzyknął „Pozwól mówić towarzyszce Evicie!” Karierą polityczną Evy Duarte przerwała przedwczesna śmierć (rak szyjki macicy). Na wygnaniu, Perón ożenił się po raz kolejny z tancerką egzotyczną, a jego nowa małżonka – Isabelita - zastąpiła go po jego śmierci na stanowisku głowy Państwa, zapoczątkowując tym samym, argentyńską tradycję politycznych klanów. Aby zrozumieć, jak ważna była Evita dla Argentyńczyków, wystarczy powiedzieć, że po utracie władzy przez Peróna, jej zabalsamowane zwłoki zostały porwane i krążyły po całym świecie przez 16 lat. Powodem było to, że nowi rządzący bali się charyzmy byłej prezydentowej nawet zza grobu.
Grób rodziny Duarte na cmentarzu Recoleta w BA |
Cristina - obecnie urzędująca prezydent. Na stanowisku tym zastąpiła swego męża, Néstora, który nie mógł ubiegać się już o kolejną reelekcję. Studiujący prawo Cristina Fernández (ur.1953) i Néstor Kirchner poznali się w Uniwersyteckiej Młodzieżówce Peronistycznej. Po ślubie w 1975 roku, obydwoje praktykowali jako adwokaci w Patagonii, nie zaniedbując jednak działalności politycznej. W 2003, Néstor wygrał wybory prezydenckie i zapisał się w historii jako jeden z ulubionych polityków argentyńskiego ludu.
W latach 1995-2007, Cristina pełniła funkcje senatorki (co ciekawe, w wyborach z 2005, pokonała Hildę González de Deuhalde, żonę byłego prezydenta.) W 2007, zdecydowała się zaś stanąć do wyścigu o urząd głowy Państwa, który zwalniał jej mąż. Wybory wygrała, niemniej przeszły one do historii jako te z największą absencją oraz rekordową liczbą głosów nieważnych.
Cristina jest na argentyńskiej ulicy wszechobecna, nie tylko dlatego, że jej twarz patrzy na przechodniów z tysięcy plakatów, ale, głównie, za sprawa graffiti. Po śmierci Néstora w październiku 2010, najwięcej ulicznych twórców życzy Cristinie siły „Fuerza Cristina!”, tylko nieliczne niewidzialne ręce wymazują z tych napisów „z”, co daje „Fuera Cristina!” (Cristina won!). Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Cristina jest uwielbiana, choć jej operacje plastyczne, zamiłowanie do luksusu, wydawanie pieniędzy podatników na dojazdy do pracy helikopterem (podobno cztery przecznice) i inne ekstrawagancje, nawet wśród zwolenników budzą mieszane uczucia. Cristina i Néstor, nie tylko z powodu wyznawanych poglądów politycznych (obydwoje należeli do partii peronistycznej), ale również innych podobieństw, byli postrzegani jako następcy Państwa Perón. Wydaje się, że Argentyńczycy kochają takie pary(foto powyżej). W październiku odbędą się wybory prezydenckie – Cristina ma zapewne wygraną w kieszeni.
W Polsce, argentyńską głowę Państwa, mogliśmy podziwiać w zeszłym roku w telewizji, kiedy to propagując dywersyfikację krajowej produkcji mięsnej (opartej, rzecz jasna, na wołowinie), zachwalała podczas zjazdu hodowców walory wieprzowiny, porównując ją do viagry, po czym następował opis miłego weekendu w prezydenckim domu, który miał miejsce w nieodległej przeszłości po konsumpcji prosiaczka „ze skórką” (sic!) Wideo, ku radości widzów, obiegło cały świat. Znający hiszpański, zdumiewającą wypowiedź Pani Prezydent mogą zobaczyć tu:
Last but not least - Mafalda. Nie, tym razem nie o rasową polityczkę chodzi, choć sześcioletnia Mafalda jest dzieckiem nad wyraz rozpolitykowanym i wrażliwym na społeczne nierówności. Jest ona dziełem rysownika Quino, a rysunki i komiksy z jej udziałem powstawały od 1962 do 1973. Mimo że od tamtego czasu Quino poświęca się tworzeniu innych (prześmiesznych) żartów rysunkowych, o Mafaldzie pamiętają w Argentynie (i nie tylko) absolutnie wszyscy. Jest ona tym, czym dla Francuzów stał się Tintin. Komiksy o małej Argentynce doczekały się nie tylko tłumaczeń na wiele języków, ale i wersji filmowej. W Argentynie Mafalda widnieje na pamiątkach, szyldach przedszkoli i sklepów dla dzieci. Mówi się o niej i pisze, używane egzemplarze komiksów bukiniści sprzedają obok książek Lacana i Foucault. Na przeciwko domu w Buenos Aires, w którym mieszkała bohaterka Quino, stoi od niedawna jej kolorowy pomnik. Wydaje nam się, że Mafalda nigdy nie dotarła do Polski (gdzie komiks nadal uważany jest za płytką rozrywkę dla dzieci), a szkoda. Jest dowcipna, mądra i urocza.
sklep z ubraniami dziecięcymi "Mafaldka" |
Cieszę się, że miałem minimalny wkład w powstanie tego wpisu ;)
OdpowiedzUsuńCo do Mafaldy, to zawojowała ona nie tylko Argentynę, ale pewnie całą Amerykę Łacińską - widziałem ślady jej "bytności" w Meksyku i w Kolumbii.
dziewczyny w 100% zaspokoiłyście moją ciekawość dot.Argentyny.Nieukrywam że liczyłam na poruszenie tematu pięknych Pań i się nie przeliczyłam ;).ps.czekam na dalsze relacje. Pozdrowienia z Polski.Anna B. z Łodzi
OdpowiedzUsuńJak to się dzieje, że na tym kontynencie, który słynie z kultu męskości (jest chyba nawet stosowna nazwa tego kultu), kobiety odgrywają tak znaczącą rolę? Sprawdzajcie czy w innych krajach jest podobnie. Tam jest chyba jeszcze ze 2, 3 prezydentki? A w innych dziedzinach feminizm robi postepy? Bo Evita nie jest chyba reprezentatywna. To był jakiś fenomen społeczny? Nie reguła?
OdpowiedzUsuń'Machismo' (od hiszp. "macho" = samiec) rozkwitło najokazalej na terenach starej kolonizacji hiszpańskiej i portugalskiej, np. w Meksyku. Sytuacja kobiet argentyńskich wynika z odmiennej historii i kompozycji etnicznej tego kraju. Argentyna była przede wszystkim celem masowej migracji europejskiej w XIX i XX wieku (hiszpańskiej, włoskiej, niemieckiej, polskiej i żydowskiej) - kobiety, które przybywały do nowej ojczyzny z Europy, często doświadczone były już srogo przez życie na Starym Kontynencie, co uczyniło je bardziej samodzielnymi i walecznymi. Osobna kwestią jest problem migracji "bez męskiej ochrony" oraz masowej prostytucji z głodu w tamtych czasach. Także późniejsze lata w argentyńskiej historii nie szczędziły im sposobności do `hartowania` charakteru.
OdpowiedzUsuńJ.
niezmiernie to ciekawe...hmm. Anna B.
OdpowiedzUsuńWitam dziewczyny ;) mam na imię Łukasz mam 24 lata i razem z dziewczyna wybieramy sie w podobna podróż ;) możecie mi powiedzieć ile was to kosztowało Wlonczbie z prYgotowaniami do wyjazdu ? My na chwile obecna mamy 140 tysięcy PLN osobiście obawiam sie ze to za mało ale niewiem jak to wyglada w praktyce ;( możecie udzielić mi takich informacj? Z góry dziękuje pozdrowienia ;)
OdpowiedzUsuńCzesc Lukasz
OdpowiedzUsuńTen budzet na pewno pozwoli Ci na roczna podroz dookola swiata. Wiele jednak zalezy od tego dokad sie wybieracie (nie starczy np. na rok zwiedzania Japonii, Australii, Nowej Zelandii). Podaj swojego maila to porozmawiamy o szczegolach.
Paulina
W jaki sposób moge podać ci meila nie wpisując go jako komentarz?
OdpowiedzUsuńmazurnewcastle@gmail.com to moj meil:) napisz:) mam wiele pytan organizacyjnych:)
OdpowiedzUsuńŁukasz
Witam, mam pisać pracę licencjacka na temat sytuacji kobiet w Argentynie. Moja Pani promotor podała mi dwie argentyńskie pisarki: Luisę Valenzuelę y Anę Marię Shua. Ale pisząc o kobietach w Argentynie stwierdziłam że najważniejszą postacią będzie własnie Evita i poszukująć różnych materiałów w internecie natrafiłam właśnie na waszego maila. Dlatego też mam do was pytanie: może znacie ciekawe książki na temat Evity (bądź również odnosząc się do tego wpisu Cristiny y Mafaldy) ??
OdpowiedzUsuńPodstawowe pytanie - znasz hiszpański? Jest tego mnóstwo, ale głównie po hiszpańsku. Po angielsku też trochę - wystarczy wpisać Evita Peron w amazon i wyskakują dziesiątki pozycji. Po polsku nie możemy Ci niczego polecić, niestety nie znamy odpowiedniej literatury.
OdpowiedzUsuńJ&P
Dotarła Mafalda do Polski, dotarła. Miałam jeden komiks jako dziecko (czyli gdzieś w latach 80-tych) i czytałam go od deski do deski wiele razy :)
OdpowiedzUsuń