sobota, 22 stycznia 2011

Ladyboys

W Tajlandii oraz - w mniejszym stopniu - północnej Malezji i Laosie, występuje swoisty fenomen - ladyboys.  I nie byłoby to niczym niezwykłym, wszak transseksualiści żyją na całym świecie.  To, co zastanawia, to skala zjawiska.  Na przykładzie Tajlandii można by wnioskować, że transseksualiści typu M(ężczyzna)/K(obieta) stanowią potężny odsetek społeczeństwa.  To jednak raczej niemożliwe.  Z jakiś względów, obecność ladyboys w Tajlandii jest widoczna nie tylko w Bangkoku, ale dosłownie wszędzie.  Można też przypuszczać, że jest ich znacznie więcej niż jesteśmy w stanie zaobserwować, ponieważ rozpoznajemy jedynie te, które zdradzi źle wygolony zarost (ogromna rzadkość), wydatne jabłko Adama, nieproporcjonalnie duże, jak na kobietę, dłonie i stopy oraz - przede wszystkim - głos. 

Ladyboys to głównie kobiety urodzone w męskim ciele.  Część jednak to osoby niejako pomiędzy płciami, idealne ucieleśnienie trzeciej płci.  Tak są też zazwyczaj traktowane przez tajskie społeczeństwo.  Na pewno nie są mężczyznami; kobietami również nie do końca.  Przypisuje się im specyficzną rolę, choć same ladyboys zachowują się, wyglądają i wykonują prace czysto kobiece (kobiecy zawód to, swoją drogą, w Tajlandii pojęcie złudne.  Kobiety z brygad budowlanych, na równi z mężczyznami, noszą cegły i układają płyty chodnikowe). Z jednej strony dużo mówi się i pisze o tym, jak dobrze wiedzie się ladyboys w Tajlandii, z drugiej, ich życie wcale nie jest tak różowe, jak można by wnioskować z zewnętrznych oznak szerokiej akceptacji dla ich funkcjonowania w społeczeństwie.  Wielu Europejczyków zakłada, że skoro jest ich tak dużo, są stałym elementem społeczeństwa, który nikogo nie szokuje, pracują, kręci się o nich film, sytuacja ladyboys w społeczeństwie jest bardzo dobra.  Niestety nie zawsze jest to prawdą.  Rzeczywiście, nikt nie pobije ladyboya na ulicy tylko dlatego, że widok „faceta przebranego za kobietę” (cytat) wytrąca go z równowagi.  Z drugiej strony jednak, podstawowym ich problemem jest znalezienie pracy. Jeszcze kilkanaście lat temu ladyboy nie miała specjalnie wyboru – jedyną dostępną pracą był seks - biznes.  Prostytucja, kabarety Bangkoku i filmy porno.  W ciągu ostatniej dekady bardzo wiele się jednak zmieniło.  Jak napisałyśmy we wstępie, ladyboys są dosłownie wszędzie - w sklepach, restauracjach i przemyśle turystycznym.  Nadal jednak, pod wieloma względami, są de facto obywatel(k)ami drugiej kategorii, co najlepiej ukazuje kwestia zatrudnienia.  Pomimo, że my widziałyśmy je wykonujące najprzeróżniejsze zawody, nadal większość ma problemy ze znalezieniem zajęcia. Ostatnio jednak modne staje się ponoć wśród pracodawców bycie „ladyboy friendly”.  Druga sprawa, która czyni życie ladyboys wyjątkowo trudnym, ma charakter formalny.  W krajach europejskich, sądowa zmiana płci, zawsze poprzedza jakiekolwiek zabiegi chirurgiczne.  Transseksualista, w pierwszej kolejności wybiera imię zgodne ze swoja płcią psychiczną i zmienia dokumenty.  Kwestia zmian fizycznych jest już prywatną sprawą każdej osoby.  W Tajlandii wygląda to inaczej.  Decyzja o operacji leży w gestii (i portfelu) pacjenta i nikt tego procederu właściwie nie kontroluje.  Sądowa zmiana płci jest natomiast niedopuszczalna, ponieważ prawo nie przewiduje takiej możliwości.  Zatem możliwa jest sytuacja, że osoba wyglądająca jak kobieta, będzie miała dokumenty mężczyzny.  Z tego powodu ladyboys są praktycznie uwięzione w Tajlandii - nie mają żadnych szans na przekroczenie granicy, szczególnie, jeśli zmiany w ich wyglądzie są nieodwracalne. 

Wyobrażamy sobie (słyszałyśmy już takie butne wypowiedzi :-) jak polscy panowie stwierdzają, że oni sami na pewno nie dali by się oszukać, zawsze odróżnią ladyboya od biologicznej kobiety.  Nieprawda, większość jest nie do rozpoznania.  Biorąc pod uwagę jak drobni i niewysocy są Tajowie, zmiana zewnętrznych oznak przynależności do danej płci jest dużo łatwiejsza niż np. w przypadku dwumetrowego Skandynawa.  Przede wszystkim jednak, ladyboys to niezwykle wręcz zadbane i wypielęgnowane kobiety.  Często rzeczywiście piękne.  Niektóre przeszły chirurgiczną zmianę płci, wiele jednak nie może sobie na to pozwolić ze względów finansowych.  Brak zabiegu operacyjnego zazwyczaj nie wpływa na ich wygląd zewnętrzny, jeśli biorą hormony.  Opowieści o pomyłkach europejskich mężczyzn są stałym elementem barowych rozmów w Tajlandii.  Poznany przez nas młody rodak (pozdrawiamy!)opowiadał o tym, jak poszedł do salonu kosmetycznego odebrać stamtąd swoją mamę, poddająca się relaksującym masażom.  Czekając na nią, obserwował masażystki.  Zachwycał się ich urodą i wdziękiem.  Nie mógł uwierzyć własnym uszom, gdy masażystka jego mamy pożegnała ich głębokim barytonem :-)

Osoby zainteresowane tematem mogą obejrzeć kilka filmów dostępnych w Polsce.  Pierwszy to tajski „Piękny bokser”, drugi to „Maximo Oliveros rozkwita”.  Film jest wprawdzie filipiński, ale podobno na Filipinach ladyboys są równie widoczne jak w Tajlandii.  Trzeci to dokument (dwa pierwsze fabuły) „Niezwykła historia o królowej Raqueli” – (też Filipiny, choć produkcja islandzka).  Tajski film jest dostępny na dvd, dwa następne były wyświetlane na festiwalach i zapewne gdzieś można je jeszcze zobaczyć. 

Ladyboys sprzedawały nam jedzenie, były hostessami w autobusach, którymi jeździłyśmy, podróżowały tymi samymi środkami lokomocji – były dosłownie wszędzie.  Nie robiłyśmy im jednak zdjęć, uznając to za zachowanie wyjątkowo nietaktowne.  Zresztą zazwyczaj byłoby to całkiem przeciętne zdjęcie zadbanej kobiety, ubranej, umalowanej i uczesanej troszkę lepiej niż większość Tajek. 

9 komentarzy:

  1. Nie rozumiem dlaczego Ledyboys nie mogą przekraczac granic. Przecież jesli ma dokument osobisty, to wygląd nie ma znaczenia. Znam u nas także mnóstwo mężczyzn pięknych jak lalki i kobiet o urodzie "męskiej". Nie słyszałem, że by mieli kłopoty w poruszaniu się po świecie? Wyjaśnijcie to!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy urzędnicy zajmujący się kontrolą paszportową oczekują, że wygląd na zdjęciu w dokumencie będzie zgodne z aktualnym, rzeczywistym wyglądem danej osoby(tak samo jak przy wydawaniu wiz większość krajów wymaga naszych fotek z ostatnich 6 miesięcy). W przypadku ladyboys, rozbieżność jest podwójna. Po pierwsze, na zdjęciu widnieje mężczyzna - władze wystawiające paszport osobie o biologicznej płci męskiej wpisanej w papiery, nie przyjmą wraz z wnioskiem jej zdjęcia w wydaniu żeńskim. Zakładając więc, ze ladyboy ma paszport, to figuruje w nim jako mężczyzna zarówno na zdjęciu, jak i w rubryce 'płeć'. Do kontroli paszportowej de facto stawia się natomiast kobieta. Po pierwsze wygląda inaczej niż na zdjęciu (ladyboys to nie krótkowłose chłopczyce, tylko niezwykle zadbane, wymalowane, długowłose elegantki i różnica w wyglądzie może być rzeczywiście ogromna). Po drugie, z dokumentów, które prezentuje wynika niezbicie, że jest mężczyzną. To właśnie wielu z nich zamyka lub przynajmniej utrudnia drogę przez granicę. Można oczywiście założyć, że jeśli bardzo zależy jej na wyjeździe, może obciąć włosy, założyć męskie ubranie i udawać faceta. Jeśli jednak przeszła operację zmiany płci (co jest celem większości z nich), nawet obcięcie włosów i założenie męskich ciuchów nie pomogą. Wszystko to dokładnie pokazane zostało w jednym z filmów, o których pisałyśmy, "Niezwykła historia o królowej Raqueli", która w końcu wyjeżdża z Filipin, ale zdobycie paszportu, a następnie przejścia kontroli to droga przez mękę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wracając do ladyboys to opisana historia kolegi i zakładu kosmetycznego jest niczym przy historiach moich kolegów (tożsamość znana redakcji), którzy orientowali się, że mają doczynienia z mężczyzną dopiero w mocno zaawansowanej sytuacji intymnej. Nierzadko nie miało to miejsca na początku rzeczonej sytaucji intymnej...

    OdpowiedzUsuń
  5. O pieknym bokserze czytalam w Wysokich Obcasach chyba. Istotnie przepiekny, przy tym drobny i kruchy. Pozdrawiam.J.P.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ad - pomyłki :) Widziałyśmy różnych ladyboys i czasem ich płeć biologiczną zdradzał tylko i wyłącznie głos, czytaj same się myliłyśmy. Info o plaży wyślemy dziś na priva. Pozdrawiamy Wszystkich!
    JiP

    OdpowiedzUsuń
  7. miałam podobną przygode tyle że w Paryżu...rzeczywiście nie do odróżnienia a sytułacja była mocno zaawansowana. Pozdrawiam Anna B.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komendzie może uzdrowić ten kraj. Ja od lat postuluję - przegumować całą Polskę - od morza do Tatr. Każdy Polak/Polka musi poznać smak gumy. Zboczeńców trzeba lać gumą tak żeby było sine i żeby bolało. Guma czyni cuda. .... Tylko Dobra Guma

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń