Uzyskanie turystycznej wizy chińskiej nie jest trudne pod warunkiem, że leci się do Chin samolotem lub jedzie z wycieczką. Wystarczy wówczas złożyć formularz wizowy ze zdjęciem, kopię biletu, rezerwacji hotelowych i zapłacić 220 złotych (tryb normalny, oczekiwanie na wizę - tydzień; tryby przyspieszone odpowiednio droższe). Schody zaczynają się jednak wtedy, gdy do Chin jedziemy lądem i bilet do Pekinu chcemy kupić w Ułan Bator, nie mówiąc o tym, że nie będziemy go mieć zapewne aż do ostatniego dnia. Oficjalnie ambasada Chin w Warszawie nie wydaje wiz osobom nieposiadającym biletu i rezerwacji w hotelu. A na spotkanie z konsulem i tłumaczenie się, że nie chcemy obalić ustroju ani wyzwolić Tybetu (nieprawda, oczywiście, że chcemy!) jakoś nie miałyśmy ochoty. Szczególnie, że jego decyzje są nieprzewidywalne. W takiej sytuacji można wystąpić o wizę chińską w konsulacie w Ułan Bator. Z bliżej niewyjaśnionych przyczyn jest ona wydawana w Mongolii bezpłatnie, ale za to - w wypadku braku biletu wyjazdowego z Chin (nasz przypadek) - dają ją tylko na 16 dni. Mało.
Ci, którzy żyli choć trochę w komunistycznym państwie wiedzą, że z jego administracją jest tak, że wszystko z pewnością da się załatwić, trzeba tylko znaleźć na to sposób. Okazało się (wiedzę tę zdobyłam (P.) dzięki uprzejmości kilku internautów poleconych przez kolegę), że rezerwacja przelotu do Chin i z powrotem traktowana jest przez władze konsularne, na równi z biletem. Robimy więc w dowolnym biurze podróży rezerwacje na lot do Pekinu, Szanghaju lub innego miasta w Chinach - taka rezerwacja wygasa automatycznie po 24 lub 72 godzinach, więc gdy stajemy w kolejce przed wydziałem konsularnym ambasady Chin, jest już zazwyczaj nieważna, ale nikogo to nie interesuje. Z hotelem jest jeszcze łatwiej. Na hostelbookers.com , lub innym portalu tego rodzaju, bookujemy 3 noce w najtańszym hostelu - płacimy wprawdzie 10% ceny noclegu, ale jest to jakieś 3 Euro. Nawet jeśli nie dotrzemy do Pekinu w czasie, w którym zarezerwowałyśmy hostel, to przebolejemy tę kwotę. Z wydrukiem rezerwacji biletu, rezerwacją hostelu i wypełnionym formularzem wizowym udajemy się do ambasady. Trzeba tu odstać swoje - w naszym przypadku ponad godzinę do złożenia formularza i drugie tyle po odbiór paszportu - ale niczego nie ma za darmo. Trzeba też pamiętać o tym, że wyjazd do Hongkongu i Macao jest traktowany jako opuszczenie terytorium Chin. A to oznacza, że jeśli potem do nich wracamy, potrzebujemy wizy dwukrotnego wjazdu. I taką dostałyśmy, bez żadnych dodatkowych pytań. W ciągu 6 miesięcy mamy prawo wjechać do Chin dwa razy i każdy pobyt może wynosić 30 dni. Jakby idealnie stworzone dla naszych potrzeb i w sumie okazało się to łatwiejsze niż się początkowo wydawało.
W międzyczasie zasady wydawania wiz zmieniły Indie i nie możemy już dostać ich w Warszawie bo nie mamy biletu. Będziemy próbować w Bangkoku, choć oficjalnie powinnyśmy zrobić to w Polsce. Zobaczymy, najwyżej nie wjedziemy do tego kraju, trudno. Po tym wszystkim, zasiadłyśmy do komputera aby poczytać o wizie do Australii. Dowiedziałyśmy się, że od jej wydania możemy wjechać do tego kraju w ciągu roku i pozostać tam 3 miesiące z możliwością powrotu po miesięcznej przerwie, jak również że jest ona bezpłatna i jedyne co trzeba zrobić to wysłać internetowy formularz. Wysłałyśmy. Po 10 minutach przyszedł mail, w którym australijski Departament Imigracji z radością poinformował nas, że otrzymujemy wizę i że życzą nam szczęśliwej podróży do Australii.
Pytanie, które samo się nasuwa, jest następujące - czy gdyby obywatel kraju UE chciał gdzieś uciec, oszukać władze, pracować nielegalnie, przedłużać pobyt, który z trzech krajów najprawdopodobniej by wybrał - Rosję, Chiny czy Australię?
rosję?
OdpowiedzUsuńAustralia jest strasznie policyjna, wiec tam chyba najlatwiej zlapac podejzanych. W Chinach lub Rosji zagineliby oni w tlumie... :)
OdpowiedzUsuńNo tylko pytanie się pojawia - po co tym australijczykom ta zabawa skoro to po nic (dostajesz wize w 10 minut i to przez kompa) :-) w Rosji i Chinach przynajmniej cala męka daje pracę tysiącom ludzi ;-)
OdpowiedzUsuńTak czy siak trzymam kciuki za indyjską ;-)
Iwa
Super wpis! Dokladnie mamy ten sam problem co wy z Chinami :/ Tylko jak zrobic rezerwacje biletu lotniczego bez placenia za niego??
OdpowiedzUsuńEwelina
OdpowiedzUsuńtaką rezerwację może zrobić każdy agent lotniczy. Nie zrobisz tego sama przez internet, ale jeśli pójdziesz do biura podroży i poprosisz o rezerwację biletu do Pekinu lub Szanghaju to powinni Ci zrobić taką rezerwację i wysłać potwierdzenie na maila. Moje warszawskie doświadczenie jest takie, że agenci wiedzą o co chodzi i nie robią z tym problemu. Nam pomogło biuro Weco Travel z Warszawy ale załatwiałyśmy przez nich wizę tranzytową przez Białorus i wizę rosyjską.
Pozdrawiam
Paulina
Też będę podróżować koleją do Chin i miałam załatwiać wizę w Mongolii, ale okazało się, że to jeszcze większy problem (potrzeba invitation letter od Chińczyka?!), także muszę zrobić to w Polsce. Nie wiecie może czy trzeba też okazać bilet wylotowy z Chin? Z Chin zamierzam się wydostać lądem przez Tybet i z oczywistych względów nie chcę zdradzać tych planów w ambasadzie. Także muszę zrobić fikcyjną rezerwację lotniczą w jedną czy dwie strony? Pozdr RENIA
OdpowiedzUsuńPS. Świetnie się czyta Waszego bloga na smartfonie:)
Podróżą do Tybetu nie należy się chwalić w konsulacie:-) Potrzebujesz rezerwacji w dwie strony. Konsula mniej interesuje jak wjedziesz (np. koleją transmongolską) a bardziej kiedy i jak wyjedziesz. Opcja z lotem do i z Pekinu/Szanghaju jest optymalna. Powodzenia
OdpowiedzUsuńJiP
Polecam skorzystać z pośrednictwa wizowego starając się o wizę do Chin. Taka usługa nie jest droga, a bardzo ułatwia planowanie podróży. Tutaj można przeczytać więcj: http://szybka-wiza.pl/pl/wiza/kraj/chiny
OdpowiedzUsuńHej! Czy przy tej fikcyjnej rezerwacji biletu jest ważna data wylotu?? wylot moze byc po 2,14 dniach czy po miesiącu czy jest to obojętne?
OdpowiedzUsuńrezerwacja zawsze jest na okreslone daty np. wylot 2 maja, powrot 14 maja. Ale jesli robisz rezerwacje dla wizy to wylot powinien byc po takim okresie, na jaki chcesz dostac wize.
OdpowiedzUsuńa przy wizie do Australii nie wymagali potwierdzenia biletów?
OdpowiedzUsuńwnioski wizowe o wizę australijską wypełniałyśmy online i nie załączałyśmy żadnych dokumentów. Do Sydney leciałyśmy z Denpasar w Indonezji i ani tam ani w Sydney nikt nie sprawdzał nam czy mamy bilety wyjazdowe z Australii.
OdpowiedzUsuńsuper :D czyli jednak da się !!! ogromne dzięki
OdpowiedzUsuńChcę ruszyć w podróż dookola świata na nogach czy jest ktoś zainteresowany to zapraszam chciałbym też złapać kontakt z ludzmi którzy by mi pomogli a szczegolnie mogli podpowiedzieć jakie i gdzie najlepiej zalatwić wizy miedzynarodowe zgóry dziękuję
OdpowiedzUsuńPodaje tutaj kontakt do mnie mariusztomkowiak844@gmail.com
OdpowiedzUsuń