czwartek, 2 września 2010

Moskwa - ciekawostki

To, że Moskwa ma Kreml, Galerię Trietiakowską, tysiąc cerkwi i zabytki, które można by zwiedzać przez miesiąc wie każdy, nawet ten, kto nigdy nie był w Moskwie.  Ale ma ona też kilka ciekawostek, miejsc śmiesznych i czasami absurdalnych.



Pomnik Piotra I Wielkiego - poza tym, że jest ohydny, ma 94 metry i pasuje do serca Moskwy jak pięść do nosa, to jest z nim coś bardzo nie w porządku.  Mianowicie,od stóp po szyję jest to… Krzysztof Kolumb - nikt inny, tylko odkrywca Ameryki we własnej osobie (to akurat nieprawda, Wikingowie byli w Ameryce w X wieku).  Pierwotnie, artysta stworzył gigantyczną postać Kolumba w stroju  hiszpańskim, stojącego na karawelach, z okazji 500-lecia odkrycia Ameryki. Niestety z  powodu zmiany koniunktury Kolumb się nie sprzedał, za to Rosja potrzebowała pilnie Piotra I. Kolumbowi ucięto głowę, artysta dorobił lico Piotra I, dokleił do postaci Kolumba i tak oto, pomimo protestów niektórych prominentnych moskwian, hybryda stanęła na cyplu na rzece Moskwie.  I straszy.

Moskwa ma tysiąc muzeów, ale my wybrałyśmy jedno (no, w paru innych też byłyśmy), w dodatku na peryferiach – Muzeum Wódki.  Bardzo ciekawe miejsce, z pedantycznie detalicznymi opisami historii destylacji wszelkich trunków i eksponatami tysiąca butelek wódki (polskiej nie ma, ale to zapewne dlatego, że Polacy podobno roszczą sobie prawo do tytułu wynalazców  tego trunku, a Rosjanom to się nie podoba).  W całym muzeum widoczna jest jednak pewna schizofrenia.  Obok opisów historii picia wódki, podkreślenia jak istotny jest ten trunek dla kultury Rosjan, widnieją talerze i butelki z anty alkoholowymi hasłami.Mimo że lokum małe, można się tu dowiedzieć np. że Mendelejew obronił doktorat pod tytułem „O łączeniu wody z alkoholem”. W cenie biletu zdjęcie z niedźwiedziem (wypchanym) i degustacja syberyjskiej wódki.




Dom nad rzeką Moskwą - wielkie, szare gmaszysko.  Przygnębiające.  Obecnie, podobno jedna z najlepszych miejscówek w Moskwie (??).  Nie przyciąga uwagi urodą, ale ma za to niezwykłą historię.  Zbudowany został w okresie stalinowskim - w 1931 roku wprowadziła się tam elita władzy z rodzinami. Budynek był luksusowy, znajdowały się w nim sklepy, przedszkola, zakłady usługowe, etc. Mieszkały tu m.in. dzieci Stalina.  6 lat później, na jego rozkaz, spośród 505 rodzin, ponad 700 osób zostało zesłanych do łagrów, z czego prawie połowa w nich zginęła.  Okazało się również, że teren, na którym stanął Dom nad rzeką Moskwą już wcześniej uchodził za przeklęty - w średniowieczu znajdowało się tu miejsce straceń i w czasie budowy stalinowskiego kompleksu ciężarówkami wywożono ziemię wraz z kośćmi straconych. Dziwaczne miejsce. 

Muzeum Bułhakowa - pisarz otoczony jest w Moskwie prawdziwym kultem.  Kamienica i mieszkanie, w których napisał „Mistrza i Małgorzatę” są miejscem pielgrzymek.  Znajduje się tam również Muzeum Bułhakowa, reklamowane przez wszystkie przewodniki.  Gdy wchodzimy w bramę, po lewej stronie widzimy wielki napisy wskazujące gdzie mieści się tzw. „mieszkanie Bułhakowa”.  Przy wejściu spotykamy wspaniałego szarego, kociego aktora grającego rolę Behemota (który w powieści  był jednak czarny) oraz osoby przebrane za postaci z książki.  Możemy zwiedzić pokoje typowego mieszkania i obejrzeć zdjęcia Bułhakowa i jego bliskich, a także uczestniczyć w wieczorkach literackich.  Tyle tylko, że to wszystko jedno wielkie oszustwo.  Prawdziwe mieszkanie Bułhakowa znajduje się w następnej klatce, dalej w oficynie.  Mieści się na poddaszu, a nie na parterze i tylko tam można zobaczyć miejsce gdzie rzeczywiście powstał „Mistrz i Małgorzata”.  Tam też znajduje się Państwowe Muzeum Bułhakowa - miejsce ciche, spokojne i refleksyjne, w odróżnieniu od tego udawanego, które jest znacznie bardziej jarmarczne (po ulicy wokół muzeum jeździ kolorowy autobus nawołujący do zwiedzania komercyjnego domu Bułhakowa.)  Poza tym, znakiem rozpoznawczym właściwego muzeum jest klatka schodowa.  Od lat pokryta była graffiti, wśród których dominują wizerunki Behemota lub - rzadziej - nagiej Małgorzaty. Parę lat temu, poziom zamalowania klatki schodowej doszedł do etapu, w którym konieczny był remont.  Nowo wyremontowana klatka, dziś znów pokrywa się powoli nowymi Behemotami (dołączyłyśmy do nich oczywiście odręczny portret naszych czterech futrzaków). 

Zgodnie z prośbą paru osób podajemy niektóre ceny:

  • Hotel w Moskwie (czysty, ładny, dosyć centralnie położony), pokój dwuosobowy, łazienka wspólna i bardzo mała (właściwie żaden z moskiewskich hosteli nie miał w ofercie pokoi z łazienkami) – 2300 rubli, czyli ok. 235 złotych; Hotele (w sowieckim stylu, wielkie bloki betonu, w wersji najtańszej zakładam, w oparciu o relacje innych, że z bandą karaluchów na etacie) od 100 Euro w górę. 
  • Bilet na kolej transsyberyjską, wagon plackartnyj (otwarty, najniższa klasa), na trasie Moskwa – Irkutsk, 3,5 dnia podróży – 3860 rubli, ok. 370 złotych;   
  • Jedzenie w sklepach – ceny warszawskie
  • Podobnie z jedzeniem na mieście, od 12 złotych za mały lunch w miejscowym barze do kwoty nieograniczonej w restauracjach.  Od 15 złotych można zjeść 2 naleśniki z nadzieniem (przepyszne, nasze ulubione jedzenie w Moskwie) w budce na ulicy. 
  • Piwo w sklepie – 4 złote.
  • Piwo w knajpie – od 9 złotych w górę. 

  H

3 komentarze:

  1. Jestem pod wrażeniem Waszych zdolności plastycznych i talentów reporterskich.
    Serdecznie pozdrawiam i już nie mogę się doczekać relacji z podróży :)
    H.

    OdpowiedzUsuń
  2. no pewnie juz jestescie nad Bajkalem :-) ciekawe czy tam tez tak zimno jak tu u nas. Piotr Kolumb swietny jako i Wasze koty na klatce nad kota :-) czekam teraz na raport z pociągu :-)
    Iwa

    OdpowiedzUsuń
  3. Podróż z Wami, nawet wirtualna, to czysta przyjemność :) Piszcie dalej i powodzenia :)
    Pozdrawiam, Dorota

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.